reklama
kategoria: Sport
25 lipiec 2024

Miesiąc do Diamentowej Ligi. Królowie przestworzy wracają na Śląsk!

fot. Paweł Skraba
Najpierw Paryż, potem Śląsk? Taki plan na lato mają Mutaz Essa Barshim, Gianmarco Tamberi, Grant Holloway i najlepsi kulomioci, na czele z Ryanem Crouserem! Diamentowa Liga w Polsce 25 sierpnia. Jeszcze są bilety na wydarzenie, które może być świadkiem kolejnego rekordu świata. Do Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej został miesiąc.

Medal olimpijski? To cel numer jeden każdego sportowca w 2024 roku. Ale dla coraz większej liczby lekkoatletów równie ważne będzie to, co po Paryżu – występ w Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim. Organizatorzy imprezy potwierdzili, że 25 sierpnia w jedynym w tej części Europy mityngu Diamentowej Ligi zobaczymy popis dwóch królów skoku wzwyż z Tokio – Mutaza Essy Barshima i Gianmarco Tamberiego. Granice marzeń w pchnięciu kulą spróbuje znów osiągnąć Ryan Crouser, Joe Kovacs i wyśmienity ostatnio Leonardo Fabbri. Płotkarski rekord świata będzie próbował zaatakować Grant Holloway.

To poziom, w którym wszyscy wymienieni za kilka dni w Paryżu będą myśleli wyłącznie o złocie. A nie każdemu się to uda. Na „Kamie” oferujemy idealne warunki do szybkiego rewanżu – mówi Piotr Małachowski, dyrektor sportowy mityngu.

Trzy lata temu podzielili się złotem. Teraz Barshim będzie się żegnał

Barshim i Tamberi, którzy w duecie powrócą na Śląsk, w poprzednich igrzyskach stali się sportowo nieśmiertelni. A to duet, który został stworzony, by latać. W 2021 roku konkurs olimpijski zakończyli na tej samej wysokości, z taką samą liczbą zrzutek. Remis. Pytanie Katarczyka do sędziego, czy w tej sytuacji mogą mieć dwa złote medale, przeszło do historii. Mogli. 

Obiecujemy, że to była wyjątkowa sytuacja. Będziemy jeszcze rywalizować – powiedział wtedy Gianmarco.


Mimo że Tamberi, poza olimpijskim złotem, ma jeszcze tytuł mistrza świata i Europy, to jednak po drodze w karierze spotkało go sporo pecha. Bo olimpijskie żniwa mógł rozpocząć już cztery lata wcześniej – w Rio. Wtedy skakał 2,39 metra, a to powinno dać w Brazylii nawet złoto. Jednak „stop” powiedziała wtedy kontuzja. To wtedy i później, przy kolejnym urazie Włocha, zawiązała się zresztą przyjaźń między oboma zawodnikami. To Barshim jako pierwszy odezwał się wtedy do Tamberiego, mówiąc mu, że któregoś dnia wszystko sobie odbije. I odbił, w dodatku z nawiązką. Ostatnio świat zaskoczył w czerwcu tego roku. Przed własną publicznością w Rzymie odegrał spektakl, który zakończył złotem mistrzostw Europy. Po jednym ze skoków 32-latka publiczność jednak znowu zamarła. Tamberi zaliczył 2,34 m, po czym upadł i złapał się za kostkę. Chwilę później zdjął buta i w bliskim planie kamery wyjął z niego sprężyny.

"Największy showman lekkoatletyki" – tak o skaczącym na wpół ogolonym na twarzy napisało po wszystkim European Athletics. Kilka minut później, już przy ciszy 40 tysięcy gardeł, pokonał 2,37 m.

To wynik, który uprawnia go do myśli o paryskim medalu. Jednak Barshim skakał w karierze dużo wyżej – aż 2,43 metra. Choć dotąd nie powiodły się jego ataki na rekord świata, to trzyma w gablocie w sumie trzy krążki z igrzysk. Łącznie – w hali i na stadionie – sięgnął po aż cztery tytuły mistrza świata i niebywałe 10 medali globalnych imprez. W tym sezonie, jego ostatnim olimpijskim, co niedawno ogłosił, jednak wyjątkowo oszczędnie gospodaruje swoimi siłami. Widziano go dotąd ledwie cztery razy. Najwyżej na 2,31 m.

On unika zbyt wielu startów. Namówienie go na Polskę nie było jednak wielkim problemem – uśmiecha się Małachowski.


W Polsce obaj czują się świetnie, zresztą przed rokiem Barshim pokonał na Śląskim 2,36 metra, zostając rekordzistą mityngu. 

To dla niego wiele znaczyło, bo Mutaz ma z naszym krajem szczególne związki – wskazuje Marek Plawgo.


Człowiekiem, który doprowadził go do sukcesów, jest bowiem Polak. We wrześniu 2009 roku „Stanley” – bo tak kazał się zwracać do siebie Stanisław Szczyrba – po raz pierwszy został zaproszony na Bliski Wschód. Zobaczył tam grającego w koszykówkę i fruwającego nad obręczą Barshima. Został jego trenerem. Później organizował mu zgrupowania w Polsce, a jego pupil zakochał się w Tatrach. Od tamtej pory osiągnęli wszystko. Z wyjątkiem rekordu świata.

To jasne, że Mutaz ma jeszcze coś do pokazania.

Dopóki skaczę, chcę tworzyć historię. Kiedy skończę, chciałbym spojrzeć wstecz i powiedzieć z ręką na sumieniu: zrobiłem wszystko, co mogłem. Chcę, by patrzono na moje osiągnięcia i mówiono, że byłem jednym z najlepszych w tej dyscyplinie – powiedział.

Atak na rekord świata? Dwie gwiazdy gotowe, aby po to sięgać

Oprócz skoczków wzwyż 25 sierpnia na „Kamie” start już zapowiedziały kolejne wielkie nazwiska. A szczególnie interesująco zapowiada się starcie najpotężniejszych obecnie kulomiotów. Do koła na Śląskim wejdą Leonardo Fabbri, Joe Kovacs i Ryan Crouser. O ile Włoch tego lata na centymetry zbliżył się do granicy 23 metrów, to dwa Amerykanie mają już to za sobą. A 23,56 m Crousera jest obowiązującym rekordem świata. Takim, który jak sam mówi, jest jeszcze do poprawienia.

Z hali uczucie ustanawiania rekordu zna też Grant Holloway – obecnie najwybitniejsza postać światowych krótkich płotków. To on zimą przebiegł 60 m ppł w 7.27 sekundy, jednak na stadionie wciąż bezskutecznie goni osiągnięcie Ariesa Meritta. I choć od 2019 roku pozostaje niepokonany we wszystkich MŚ, to życiówka jego starszego rodaka – 12.80 s – nadal jest o setną sekundy lepsza.

Mam dobrą wiadomość. Tartan na Śląskim jest bardzo, bardzo szybki. Wiem coś o tym – puszcza oko Ewa Swoboda. 


Swoboda, Natalia Kaczmarek, Piotr Lisek, Maria Andrejczyk, nasi młociarze, na czele z Wojciechem Nowickim i Pawłem Fajdkiem, a także inne polskie gwiazdy również czekają na powrót na „Kamę”. Ponadto, rywalem Holloway’a będzie m.in. Jakub Szymański – od tego sezonu współrekordzista Polski. Co ważne, jakiś czas temu potwierdzony został też już występ Armanda Duplantisa, Femke Bol oraz Jakoba Ingebrigtsena. Cała trójka poprawiła niedawno rekordy Europy. Wynik tyczkarza – 6,24 m – jest dodatkowo rekordem świata. Ta lista z pewnością będzie dłuższa.

Partnerem wydarzenia jest Województwo Śląskie oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Bilety na Diamentową Ligę 25 sierpnia są do nabycia na platformie eBilet.pl. Kolejne nazwiska gwiazd, które będzie można oklaskiwać w tej imprezie, wyłonią igrzyska olimpijskie.

Cel jest jeden. Zapraszamy największych – obiecuje Małachowski.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Hel
6.3°C
wschód słońca: 07:13
zachód słońca: 15:44
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Helu