reklama
kategoria: Sport
11 czerwiec 2024

Marcin Krukowski wrócił do wielkiej formy. W Rzymie powalczy o medal i kwalifikację olimpijską

fot. Paweł Skraba
Ponad dwa lata leczył kontuzję, ale wrócił i walczy o start w igrzyskach olimpijskich. Polski oszczepnik Marcin Krukowski przed dwoma tygodniami wygrał mityng w Halle z bardzo dobrym wynikiem, a we wtorek wystartuje w mistrzostwach Europy w Rzymie.
Co ciekawe, Krukowski ostatni raz w mistrzostwach Europy wystartował w 2018 roku, a później – z różnych powodów, najczęściej zdrowotnych – musiał opuszczać start w tej imprezie.

Powrót bardzo mnie cieszy, bo jest bardzo fajny stadion, bardzo dobry też stadion rozgrzewkowy i wszystko wygląda świetnie. Znakomicie jest poczuć znowu tą atmosferę. Przyjechałem tu trzy dni przed startem właśnie po to, by ją poczuć. I wiem na co mnie stać, bo jestem przygotowany na dalekie rzucanie – mówi oszczepnik InPost Sport Teamu.


Gdy przed trzema laty Krukowski jechał na igrzyska do Tokio był jednym z głównych kandydatów do olimpijskiego medalu, a skończyło się na porażce w eliminacjach.

Nie traktuję tego jako żadnej lekcji, bo wiem, że to był po prostu przypadek. Nie poradziłem sobie z nawierzchnią, która była bardzo miękka i noga za każdym razem mi odjeżdżała. Teraz dostaliśmy zapewnienie, że na rzutniach w Paryżu będą już inne nawierzchnie. A wtedy, gdy wróciłem do Polski poszedłem na badania i okazało się, że mam pęknięte wzdłużnie łąkotki. Tam nabawiłem się też kontuzji barku, a potem to się wszystko ciągnęło. Jechałem do Tokio z drugim wynikiem, a później trudno było mi się pozbierać, bo najpierw osiem miesięcy dochodziłem do zdrowia, potem przyszły kolejne kontuzje i wszystko posypało się jak domek z kart. Ale nie tracę wiary i walczę do końca, także dopóki czuję się na siłach, że mogę rzucać daleko i mam szansę jeszcze poprawić życiówkę, no to na pewno będę to robił – dodaje Krukowski.


A jak dziś wygląda sytuacja ze zdrowiem polskiego oszczepnika?

Robiliśmy ostrzyknięcia tych moich bolesnych miejsc i mam nadzieję, że będzie dobrze. Wiadomo, że będę walczył w Rzymie o jak najwyższą pozycja, ale na pewno nie kosztem zdrowia. To nie są igrzyska olimpijskie, bo dopiero tam będzie start docelowy i tam będę walczył już na 100 procent. Jeśli kontuzje się nie odnowią to powinno być dobrze, bo żeby się tutaj dostać to rzucałem 83 metry z połowy rozbiegu. Forma jest, ale nie będę zapeszał. To są zawody na miejsce, a nie na wynik, więc różnie może być – podkreśla Krukowski.


Zawodnik InPost Sport Teamu wciąż wierzy, że pojedzie na igrzyska olimpijskie do Paryża. Szanse na to ma, bo wynik 85,5 metra daje pewny awans do Paryża, a ponadto można zdobyć kwalifikację z rankingu. Polak na razie zajmuje w nim 42. pozycję, a miejsc w olimpijskim konkursie jest 32.

Na pierwszym miejscu na pewno jest zdrowie i nawet jeżeli nie rzucę tych 85,5 metra, czyli minimum na igrzyska, to na pewno poprawię ranking. Jestem w takiej formie i poprawiłem na tyle rezultaty na treningach, że żaden wynik mnie nie zaskoczy. Przede wszystkim zatem musi być zdrowie, a mój plan to utrzymać się, doleczyć i robić jak najlepsze wyniki bez bólu. A potem już igrzyska, a tam już będzie jazda na całego, bez trzymanki – powiedział Krukowski.


Eliminacje mistrzostw Europy w rzucie oszczepem odbędą się we wtorek w sesji porannej. Z kolei finał zaplanowano w środę, ostatniego dnia mistrzostw w Rzymie, na godz. 20.28.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Hel
8.9°C
wschód słońca: 07:13
zachód słońca: 15:44
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Helu