Przyszłość biznesu zależy od transformacji energetycznej
"Martwią mnie nie chwilowe, krótkoterminowe wahania koniunktury, ale perspektywy - te na lata, na dekady. Bez inwestycji, bez transformacji energetycznej, widzę zagrożenie dla rozwoju biznesu. Koszty pracy w Polsce doganiają już Zachód, a koszt energii na Zachodzie jest już czasem niższy niż w Polsce" - powiedział Andrzej Domański w piątek podczas spotkania z przedsiębiorcami w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Minister finansów ocenił, że transformacja polskiej gospodarki w długiej perspektywie zależy od dostępności i cen energii. Jako przykład zależności nowoczesnego biznesu od energii wymienił wymagania coraz popularniejszej sztucznej inteligencji (A.I.).
"Chat GPT potrzebuje dziesięć razy więcej energii niż jedno wyszukiwanie w Google. Zamiast o fuzji, wodorze, inteligentnych sieciach, my wciąż dyskutujemy o nieefektywności kopalni na Śląsku. To dla nas duży problem" - powiedział minister odpowiadając na pytania biznesmenów.
"Musimy inwestować w sieć, w magazyny energii, w dynamiczne taryfy. Odnawialne źródła energii są podatne na zmiany pogody, a w dodatku, kiedy pracują w weekendy, kiedy przemysł nie pracuje, energia się marnuje. Dobrze by było robić pranie i zmywanie w weekendy, kiedy przemysł nie działa, a działają za to elektrownie wiatrowe czy słoneczne. Byłoby znacznie taniej. Jednak do czasu wprowadzenia dynamicznych taryf jest to niemożliwe" - powiedział Domański.
Dodał, że jest za budową lokalnych powiązań biznesu z wytwórcami prądu. Żeby lokalny zakład w łatwy sposób mógł współpracować z miejscowym producentem energii i z zachowaniem miksu energetycznego. Także z udziałem energii z paliw kopalnych. Jego zdaniem sama transformacja energetyczna może być kołem zamachowym dla części gospodarki.
Minister Andrzej Domański zwrócił uwagę, że polski wzrost gospodarczy bazuje obecnie na konsumpcji, co widzą przedsiębiorcy wytwarzający dobra konsumpcyjne.
"Ale my potrzebujemy też inwestycji i zależy mi, żeby to były inwestycje prywatne. Odblokowaliśmy pieniądze z KPO, w IV kwartale zaczną spływać do firm, ale potrzebujemy prywatnych inwestycji, bo tych jest zdecydowanie za mało" - powiedział minister.
Obiecał, że rząd będzie eliminował przeszkody, które sprawiają, że polskie realia nie zachęcają do inwestowania nad Wisłą. Inwestorzy w ankietach, jako czynnik zniechęcający do lokowania biznesu w Polsce wskazują niestabilne prawo gospodarcze.
"Inwestycja wymaga czasu, a za parę lat mogą się zmienić przepisy i biznes zostanie postawiony na głowie. To musi się zmienić, a same zmiany w prawie gospodarczym będą z biznesem konsultowane. Już spotykam się z przedsiębiorcami, a Łódź to świetne miejsce do takich spotkań i dyskusji o wyzwaniach, które stoją przed polskim biznesem i przez polską gospodarką jako całością. To kluczowe miejsce na gospodarczej mapie naszego kraju. Kluczowy hub logistyczny, niezwykle istotny punkt choćby z punktu widzenia rozwoju branży AGD, tak istotnej dla polskiej gospodarki" - powiedział Andrzej Domański.
Na obawy biznesmenów o rosnące obciążenia zapowiedział, że w dziedzinie płacy minimalnej rząd zrealizuje tylko to, co wynika z ustawy. Nie ma mowy o radykalnym podniesieniu płacy minimalnej. Mamy drugi w Europie wskaźnik płacy minimalnej do średniej krajowej.
"Widzimy dane makroekonomiczne i widzimy, że firmy eksportowe radzą sobie nieco gorzej. Słaba koniunktura w Europie, prawie 9 proc. wzmocnienie złotego w stosunku do Euro od 15 października ub. roku. Mogę tylko przeprosić za to, że złotówka się umocniła, ale mogę też obiecać, że będziemy robić wszystko, żeby biznesowi w Polsce było łatwiej" - powiedział do biznesmenów minister finansów.
Podkreślił, że jest człowiekiem niecierpliwym i chciałby, żeby zmiany były widoczne i odczuwalne jak najszybciej, ale ministerstwo musi sprzątać po poprzednikach.
"+Polski nieład+ wprowadził olbrzymie zamieszanie do systemu podatkowego i utrudnił funkcjonowanie polskim firmom. My krok po kroku staramy się to naprawiać. Poprawiliśmy transparentność finansów publicznych, bo bez tego nie ma nad nimi demokratycznej kontroli. Krok po kroku odbudowujemy polską gospodarkę, ale wiemy, że jej silnikiem napędowym muszą być polscy przedsiębiorcy" - powiedział minister.
Dodał, że rząd musi uporządkować system finansowy, wprowadzić dyrektywy, które powinny być wprowadzone np. do 2022 roku, a nie zostały wprowadzone przez poprzedni rząd. Np. sprawa raportowania handlu przez platformy internetowe powinna działać już dawno, a rząd PiS tej dyrektywy nie wprowadził, chociaż powinien, bo taka działalność w internecie podmiotów, które nie płacą podatków, to nieuczciwa konkurencja dla legalnego biznesu.
"W sprawach KPO straciliśmy 2 lata. Francuzi, Włosi, Hiszpanie już podsumowują te dwa lata działania KPO i chwalą się, jak te pieniądze u nich pracują. U nas mogły wspierać naszą gospodarkę już dawno, a my dopiero odbieramy pierwsze transfery" - powiedział minister.
Oceniając rynek kapitałowy Andrzej Domański powiedział, że jest w defensywie, a na rynku brakuje pieniądza.
"Mamy przechylenie w kierunku depozytów, oszczędności Polaków leżą w bankach lub są ulokowane w nieruchomościach. Mam swoją analizę polskiego rynku kapitałowego i oceniam, że 60 proc. kapitału ulokowane jest w kawalerkach, a 40 proc. w mieszkaniach 2-pokojowych. To bardzo źle, bo kapitał jest zamrożony, firmy nie mają pieniędzy, a giełda nie funkcjonuje jak należy" - ocenił Domański.
Zaznaczył jednak, że duże nadzieje pokłada w nowym szefie Giełdy papierów Wartościowych, a pozytywnie nastraja go wzrost wskaźnika WIG20 o ponad 30 proc.
"To bardzo dobrze, bo notowania giełdowe są wyrazem optymizmu inwestorów wobec sytuacji w kraju i to mnie cieszy. Cieszą mnie też dobre wyniki inwestycyjne TFI i może to w końcu zmieni strukturę oszczędności Polaków" - dodał.
Andrzeja Domańskiego nie zaskoczyło nawet pytanie o to, czy w twardym, bezdusznym biznesie i finansach jest miejsce na empatię, na serce dla słabszych, na wolontariat, czy po prostu na miłość.
"Miłość, czy pieniądze?" - padło pytanie z sali, na które minister odpowiedział natychmiast.
"Miłość. Pieniądze przychodzą i odchodzą, ale miłość jest najważniejsza" - zapewnił. (PAP)
autor: Marek Juśkiewicz
jus/ drag/